Poniedziałek 15 czerwca 2020 | Imieniny: Jolanty, Lotara
04.11.2013
TPR na nadnoteckim szlaku
W sobotę, 28 września, członkowie i sympatycy Towarzystwa Przyjaciół Rogoźna udali się na jednodniową wycieczkę.
Jej pierwszy etap stanowiło Połajewo. Tam uczestnicy wycieczki spotkali się z Bogdanem Garsteckim - regionalistą, autorem książki "Moje Połajewo". Charakteryzuje ona środowisko geograficzno-przyrodnicze Połajewa, informuje o kolejnych właścicielach tej miejscowości, zawiera wiadomości dotyczące udziału mieszkańców w powstaniu styczniowym i wielkopolskim, kreśli sylwetki ludzi szczególnie zasłużonych dla Połajewa, takich jak abp Walenty Dymek, artysta malarz Jan Kabaciński, dowódca "Związku Odwetu" AK Czesław Surma, dziennikarz Edward Dylawerski, czy żołnierz 1 Pułku Ułanów Beliny-Prażmowskiego, pisarz historyczny Henryk "Sulima" Przyborowski. Bogdan Garstecki zebrał też legendy połajewskie, m. in. "Cioty połajewskie ,"Czarny pies", "Zjawy w kościele", "Straszące koło". Wielkim atutem tej książki jest bogata dokumentacja fotograficzna. Pan Garstecki ciekawie opowiadał wycieczkowiczom z Rogoźna o historii Połajewa, a szczególnie skoncentrował się na postaci arcybiskupa Walentego Dymka, który urodził się w 1888 r. w Połajewie. Jego rodzice - Jan Dymek i Michalina z Mielcarków byli rolnikami. Walenty Dymek ukończył gimnazjum w Rogoźnie, gdzie należał do Towarzystwa Tomasza Zana i Związku Młodzieży Polskiej "Zet". Następnie podjął studia filozoficzno- teologiczne w Poznaniu i Gnieźnie, a w 1912 r. otrzymał święcenia kapłańskie. W 1929 r. odebrał z rąk kardynała Augusta Hlonda sakrę biskupią. W latach 1929-1946 był biskupem pomocniczym poznańskim, a od 1946 do 1956 r. - arcybiskupem metropolitą poznańskim. Zmarł w 1956 r. i został pochowany w poznańskiej katedrze, w kaplicy św. Marcina. W 50. rocznicę jego śmierci, tzn. w 2006 r., odsłonięto, ufundowany przez mieszkańców Połajewa, 4-metrowy monument zaprojektowany i wykonany przez rzeźbiarza Andrzeja Biernackiego. Pomnik stoi przed późnobarokowym kościołem parafialnym p.w. św. Michała Archanioła. Natomiast w Poznaniu, na Sołaczu, w kościele św. Jana Vianneya, znajduje się popiersie arcybiskupa Dymka, gdyż przyczynił się bardzo do powstania tej świątyni. Uczestnicy rogozińskiej wycieczki obejrzeli połajewski pomnik arcybiskupa i złożyli przed nim okolicznościową wiązankę kwiatów. Podziwiali też wspaniałą lipę - pomnik przyrody - rosnącą przed kościołem, a mającą w obwodzie 550 cm.
Następnym etapem wycieczki było Sanktuarium Maryjne Królowej Rodzin w Lubaszu. Ten wspaniały barokowy kościół budowano aż 10 lat. Został ukończony 7 września 1761 r., poświęcony w 1775 r. Świątynia powstała dzięki ówczesnym właścicielom Lubasza - Miaskowskim. W sanktuarium znajduje się cudowny obraz Matki Boskiej z końca XVI wieku namalowany na dwóch dębowych deskach. Jest on wzorowany na obrazie "Salus Populi Romani" ("Wybawienie Ludu Rzymskiego") z Bazyliki Santa Maria Maggiore (Matki Boskiej Większej) w Rzymie, zwanej też Bazyliką Matki Boskiej Śnieżnej. Obraz przedstawia Maryję piastującą na ręku Syna Bożego ukazanego jako Nauczyciela i Wychowawcę. Wspomniany obraz znajduje się w ołtarzu głównym i przysłonięty jest innym obrazem (późnobarokowym) przedstawiającym scenę Zwiastowania. Niezapomnianego wrażenia doznają pielgrzymi podczas odsłaniania cudownego obrazu przy wtórze nagrania rogów myśliwskich. Od lat lubaską świątynię nawiedzają tysiące pielgrzymów, szczególnie bezdzietne małżeństwa proszące o dar potomstwa. Dlatego obraz Matki Boskiej Lubaskiej znany jest pod nazwą Królowej Rodzin. 3 września 2000 r. odbyła się w Lubaszu uroczystość koronacji cudownego obrazu koronami papieskimi, które poświęcił papież Jan Paweł II dnia 13 czerwca 1999 r. w Warszawie na placu Piłsudskiego. Oprócz wspaniałego barokowego ołtarza głównego zachwyt uczestników rogozińskiej wycieczki wzbudziły stalle z umieszczonym nad nimi herbem Lubasza i portretem fundatorów kościoła: Bończa - Miaskowskich, barokowa ambona z umieszczoną naprzeciw niej chrzcielnicą, ołtarz św. Wojciecha i ołtarz św. Wawrzyńca oraz polichromie figuralne wykonane w 1938 r. przez prof. W. Taranczewskiego. Obraz św. Wawrzyńca - diakona i męczennika - to kopia XVII-wiecznego obrazu Rubensa (oryginał znajduje się w Pinakotece w Monachium). Po wspaniałej lubaskiej świątyni oprowadzał rogozińską wycieczkę proboszcz - ks. Mirosław Wawrzyniak. Warto też pamiętać, że w Lubaszu urodził się w 1870 r. ks. Józef Kłos - pisarz, działacz społeczny, współzałożyciel i długoletni redaktor "Przewodnika Katolickiego".
Z Lubasza uczestnicy wycieczki udali się do Goraja. Tam w latach 1910 -1911 wzniesiono na wzgórzu zamek dla Wilhelma Bolka Emanuela von Hochberg i jego żony Annemarie von Arnim. Obecnie w zamku mieści się internat Zespołu Szkół Leśnych im. inż. Jana Kloski - nauczyciela i wychowawcy wielu pokoleń polskich leśników. Na uczestnikach rogozińskiej wycieczki największe wrażenie wywarła tzw. sala różana z kredensem z różowego marmuru, wspaniałe lustro, poroża upolowanych w pobliskich lasach jeleni, fotografie rodziny Hochbergów, wspaniałe boazerie i marmurowe kominki. Zamek w Goraju wzorowany jest na zamku Varenholz w Westfalii. Po zwiedzeniu siedziby rodu Hochbergów rogozińscy wycieczkowicze udali się na spacer wokół zamku, podziwiając urozmaicony drzewostan, wzgórza morenowe i głębokie doliny. Nieopodal znajduje się nagrobek hrabiego Bolka. Na kamieniu widnieje napis: "Wędrowcze zatrzymaj się przy tym kamieniu i pomyśl o człowieku szlachetnym i łagodnym, który osuszył wiele łez biednych ludzi; Pamięć w ich sercach jest jak pomnik trwalszy niż ten kamień".
Z Goraja trasa wycieczki wiodła do położonego na lewym brzegu Noteci Czarnkowa. Z tego miasta pochodziło wielu wybitnych ludzi - począwszy od staropolskiego kronikarza Janka z Czarnkowa. Stąd pochodzili: Bolesław Krysiewicz - lekarz, społecznik, działacz niepodległościowy, Adam Słodowy - popularyzator majsterkowania (program TV - "Zrób to sam"), Wacław Taranczewski - malarz, Anna Żarczyńska - wicemiss Wielkopolski w 2009 r. W Czarnkowie wycieczkowicze udali się do Muzeum, które mieści się w budynku starej pruskiej szkoły z końca XIX wieku. Muzeum otwarto 10 czerwca 1998 r. W dziale archeologicznym obejrzeć można m.in. gliniane grzechotki, kościane igły, topory z brązu. Najstarsze przedmioty pochodzą z drugiej połowy I wieku n.e. Dział historyczny prezentuje dzieje Czarnkowa od XVI wieku do lat 30. XX wieku. Wśród ciekawych eksponatów znajduje się m.in. kurtka mundurowa żołnierza z okresu Księstwa Warszawskiego i wspaniały żupan szlachecki. Są tu również sprzęty rolnicze i rzemieślnicze z przełomu XIX/XX wieku. Na zdjęciach zobaczyć można obiekty sakralne trzech wyznań, gdyż do II wojny światowej Czarnków zamieszkiwały trzy nacje: Polaków, Żydów i Niemców. W Muzeum wyeksponowano też piękne przedmioty ze szkła oraz ceramikę. Czarnkowskie muzeum oprócz wystawy stałej organizuje również wystawy czasowe. Obecnie jest to "Sztuka Chin " - ze zbiorów Mariana F. Winieckiego, mieszkańca gminy Rogoźno, który swe bogate zbiory eksponował niedawno w rogozińskim muzeum.
Przed opuszczeniem Czarnkowa uczestnicy wycieczki udali się na Górę Krzyżową, skąd rozciąga się niezapomniany widok na miasto i całą malowniczą dolinę Noteci. Najstarsza uczestniczka wycieczki - Stefania Klawek, która urodziła się w Czarnkowie i tu spędziła 11 lat swego życia, przypomniała piękną harcerską piosenkę o rodzinnym mieście:
"Dlaczego stary grodzie tak drogi jesteś mi?
Dlaczego na twe imię serce me dziwnie drży?
A któraż to mieścina przykuła serrce me?
Powiedzcie głośno, proszę, jak też nazywa się.
To Czarnków, ten nasz kresowy gród
Czarnków znad bystrej Noteci wód.
Czarnków, kochany Czarnków największa z twierdz
naszych harcerskich serc.
Tu szemrze słodko rzeka, tam widać stoki gór
na widnokręgu z dala majaczy stary bór.
Zachodnie słońce złoci kościelnej wieży szczyt
ptaszęta w drzew koronie już zasypiają ... cyt.
Ale w tej słodkiej ciszy każdy z nas jedno słyszy:
To Czarnków, ten nasz kresowy gród
Czarnków znad bystrej Noteci wód...
Może ktoś utalentowany literacko napisze piosenkę o naszym mieście - Rogoźnie?
Przy południowym skraju doliny Noteci i szosie do Czarnkowa leży Rosko. Tam w 2001 roku dr Henryk Machajewski z UAM odkrył miejsce kultu ludności łużyckiej z VIII wieku p.n.e. - pierwsze tego rodzaju w Europie. Utworzono tam skansen archeologiczny. Rogozińskich wycieczkowiczów zainteresowały ułożone w specyficzny sposób kamienie. Taki sposób ułożenia dowodzi, że ówczesna ludność oddawała cześć Słońcu (tzw. kult solarny).
Ostatnim punktem wycieczki był Wieleń. Pochodząca stąd Janina Ruta bardzo interesująco opowiedziała o historii miasta i pobliskich wsi. Część z nich to pamiątka po tzw. osadnictwie olęderskim. Pierwsi Olędrzy sprowadzeni zostali w okolice Wielenia w 1601 roku. Mieli osuszać bagna i zasiedlać nieuregulowaną dolinę Noteci. Zamieszkiwali m. in. Folsztyn, Herburtowo, Marianowo, Nowe Dwory, Kałądek. Janina Ruta wyjaśniła pochodzenie nazwy miasta. Pierwsza wersja zakłada, że nazwa wiąże się z jeleniami zamieszkującymi pobliską puszczę, co potwierdzałby herb przedstawiający właśnie jelenia. Według drugiej teorii nazwa pochodzi od starosłowiańskiego imienia Wielisław. Uczestnicy wycieczki obejrzeli budynek dawnej Strzelnicy z 1850 roku - siedziby Bractwa Kurkowego. Obecnie mieści się tu Miejsko - Gminny Ośrodek Kultury. Szczególne miejsce w sercach mieszkańców Wielenia zajmuje Józef Noji, który żył w latach 1909 -1943. Był to wspaniały lekkoatleta, wielokrotny mistrz Polski (na 5 - 10 km), olimpijczyk - brał udział w Olimpiadzie w Berlinie w 1936 roku. Za działalność konspiracyjną w czasie II wojny wywieziono go do Oświęcimia i tam zamordowano. Od 20 lat Urząd Miejski w Wieleniu jest współorganizatorem biegu im. J. Nojiego. Jego imieniem nazwano też miejski stadion mogący pomieścić 2500 widzów.
Niestety, największa atrakcja Wielenia - barokowy pałac wzniesiony przez Piotra Sapiehę, męża Joanny z Sułkowskich okazał się niemożliwy do zwiedzania. Obecny właściciel broni dostępu do tej budowli. Dlatego pałac można jedynie podziwiać z daleka, przez opłotowanie. Ta piękna budowla została zaprojektowana przez nadwornego architekta rodziny Sułkowskich - Karola Martina Frantza. Pod koniec XVIII wieku pałac przeszedł w ręce Fryderyka von Blankensee, a od 1855 r. do 1945 r. należał do rodziny von Schulenberg. Pod koniec wojny został częściowo spalony, a po wojnie popadał w ruinę, choć jego elewacja pozostała w dość dobrym stanie. Obecny właściciel powoli go odbudowuje. W dawnym przypałacowym parku znajduje się neogotycka kaplica - mauzoleum rodów von Blankensee i von Schulenberg. Ona także wymaga gruntownego remontu.
Wycieczka okazała się bardzo udana, choć szkoda, że z powodu choroby zabrakło na niej Róży Cieciury, która dokładnie zaplanowała i opracowała trasę. Uczestnicy tej nadnoteckiej wyprawy są za to bardzo wdzięczni pani Róży. Do zobaczenia na kolejnym wycieczkowym szlaku!
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.